Podróż Miami w punktach
W Miami nie ma zbyt dużego wyboru jeśli chodzi o niedrogi nocleg, więc pokój 300 metrów od plaży, w dodatku ze śniadaniem, w cenie 10$/os. to świetna opcja. Harrison Hostel w Miami Beach, w którym się zatrzymaliśmy nie był może zbyt elegancki (bądź czysty :) ) , lecz miał swojski klimat. Wynikało to być może z faktu, że w większość pokoi było wynajętych nie przez turystów, lecz przez osoby pracujące i mieszkające w Miami.
Miami Beach ma bardzo szerokie, niezatłoczone plaże, gdzie można spotkać amatorów surfingu (przy dobrych falach), osoby uprawiające jogging (cały dzień), plażujących amerykanów (głównie w weekend) oraz oczywiście ratowników i ratowniczki niczym ze "Słonecznego Patrolu".
Natomiast gdy zajdzie słońce warto wybrać się na spacer po Washington Ave, koniecznie zachaczając o bardzo przyjemny South Pointe Park i pasaż na 17-tej ulicy pełen galerii, knajp i sklepów.
A na amerykańskiego cheeseburgera warto się wybrać do Cheeseburger Baby, knajpy odwiedzanej przez miejscowych (po okazaniu dowodu z zameldowaniem w Miami dają zniżki).
Wycieczka na mokradła Everglades to żelazny punkt oferty wszystkich biur organizujących wycieczki w Miami. Zachęceni rekomendacją innego turysty pojechaliśmy oglądać faunę i florę Everglades z pokładu ślizgacza (airboat).
Fakt, że poza nami na pokładzie łodzi średnia wieku przekraczała 60 nie zapowiadał zbyt wielu emocji i niestety sprawdziło się to.
Generalnie program obejmuje ok 30 minutową przejażdzkę po mokradłach, wypatrywanie aligatorów i krótki pokaz karmienia małych gadów.
Ogólnie przyjemnie, ale oczekiwania mieliśmy większe.
Urywki meczów NBA oglądane w telewizji były dla mnie zawsze jak z innego, lepszego świata.
Gdy dowiedziałem się, że ceny biletó na mecz NBA zaczynają się od 10$ postanowiłem spełnić marzenie i zobaczyć na żywo zmagania najlepszej ligi świata.
Akurat trafiliśmy na mecz Miami Heat z New Jersey Nets, a rzeczywistość przerosła nasze oczekiwania. Niesamowite show przed i w trakcie meczu sprawiło, że to chyba najlepszy punkt naszego zwiedzania Mami.
Szczególnie, że "nasi" wygrali, dzięki rzutowi za 3 punkty w ostatniej sekundzie!
Dzielinica kubańska to kolejna atrakcja Miami - można tam kupić kubańskie cygaro, napić się bardzo dobrej kawy, poobserwować mieszkańców grających w szachy.
Ciekawe miejsce, choć raczej niewiele ma wspólnego z klimatem "Dużej" Hawany :)
Metromover to bezpłatna i bezobsługowa kolejka jeżdząca kilkanaście metrów nad ziemią. Jest to chyba najlepszy (fajne widoki), a na pewno najtańszy sposób na zwiedzenie centrum Miami.